Kim jestem?

Jestem synem miłości i szaleństwa,
Jezusem z przedmieścia.
Z Biblii Nikt z wyższości.
Na stałej diecie z gazowanych napojów i
środka pobudzającego.
Nikt nie był za moje grzechy w piekle -
Już teraz mogę to powiedzieć.
Przynajmniej ja jeden uniknę kary,
Ale nic nie jest ze mną nie tak.
Sądzę, że tak ma być w upozorowanym kraju,
Gdzie we mnie nie wierzą.

10 kwietnia 2011

A więc powiem wam, że się układa. Nie bez problemów, powoli, z zakrętami, ale się układa. Tylko ja się pytam: po chuja? Czy nikt oprócz mnie naprawdę nie wpadł na to, że kiedy jest dobrze, zaraz się coś pieprzy?
Nieszczególnie cieszy mnie perspektywa Wielkanocy. Na święta przyjeżdża osoba, z którą aktualnie nie chcę się widzieć, ale wypada. Kościół. Zajączki. Pisanki. Pan Jezus. Ja jebie to, jak powiedział pewien tleniony blondyn.
No i zaczęłam pierdolić jakieś farmazony o Wielkanocy. Zamknij się! *uderza się w pysk*


No dobra, ale jak już zaczęłam gadać o swoim życiu wypada skończyć, i postanowić kilka rzeczy. Takie słit przyrzeczenia na słit Wielkanoc. Różowo się zrobiło -,-'

A więc muszę wyżalić się z kilku spraw dotyczących mojego życia. Pierdolonego, niepoukładanego życia.
Sprawa pierwsza dotyczy przyjaciół, albo przyjaciół. Sprawa druga dotyczy Pewnej Osoby, sprawa trzecia mnie samej. Od czego mam zacząć? Tak, Spike, wiem, od początku. *facepalm*

A więc PRZYJACIELE. To słowo jest jak narkotyk, prawda? Takie piękne, urocze, smakuje wspaniale ale potem zapierdala się to wszystko w głowie i masz dość, tylko nie wiesz, jak to skończyć i czy w ogóle chcesz. Jak jest u mnie? Mam czterech przyjaciół, z czego żadnego z nich nie uważam za przyjaciela. Takiego prawdziwego. Prawdziwego przyjaciela nazwę bratem. A więc po prostu są. 
Na pewno chciałabym w jakiś sposób podbudować naszą przyjaźń, jednak nie wiem, czy dam radę. Nie chcę przekreślać tylu lat (w jednym wypadku 13 lat, w drugim 9). Ale jeśli JA nie znajdę w sobie tej siły, NIKT nie znajdzie. W koń

28 marca 2011

Blog założony z myślą o mnie. Tylko i wyłącznie o mnie. Możecie uznać mnie za egoistkę, możecie pomyśleć, że zwracam uwagę tylko na siebie - proszę bardzo. Raczej nie przejmuję się opinią osób, których nie widziałam na oczy. A prawda jest taka, że na tym blogu chcę pisać wszystko, co mi leży na sercu. Ten blog będzie ociekać sarkazmem, ironią, żartem, gniewem, smutkiem, emocjami i zajebistością. Tak, jakże ciekawie się zapowiada! Dlaczego blog? Może dlatego, że ktoś mi kiedyś powiedział, że łatwiej jest wyżalać się osobom, którym nie patrzy się w oczy - i oto jestem. Chyba tego mi właśnie potrzeba. Wiem, że łatwiej jest kupić słit różowy pamiętnik lub choćby zwykły notes za 3 złote i tam wylewać swoje myśli, ale ja tego robić nie chcę. Może nie mam zaufania do siebie? Lub do osób, którym takowy pamiętnik mógłby wpaść w ręce? Być może, a raczej na pewno. Wolę przez pół godziny klikać zawzięcie w klawiaturę, wylogować się i usunąć historię przeglądarki. Tak mi prościej i przyjemniej. A potrzeba mi czegoś/kogoś, kto odważnie weźmie na swoje ramiona ciężar moich zmartwień, przemyśleń i problemów. Zwykły blog jest do dyspozycji. Niczego więcej mi nie brakuje. A teraz, gdy zakończyłam ten zajebiście długi wstęp napiszę w końcu coś bezsensownie głupiego. Czyli coś typowego dla mnie.


Ale, zanim cokolwiek wymyślę idę się wziąć za naukę. W końcu ruszę dupę i zrobię coś życiowego.
Love and peace for you.